Mercedes-Benz S W140 V12 z Japonii
MERCEDES-BENZ W140 V12 prosto z Japonii.
“Szejseta” [Sic!] to synonim luksusu i przepychu lat 90-tych. Przynajmniej na świecie. W Polsce kojarzy się bardziej z kiczem i prostactwem miejscowych grup przestępczych. Bossowie mafii jeździli właśnie takimi Mercedesami Klasy S. Najlepiej oczywiście w topowej wersji 600 – z monstrualnym, 12-cylindrowym, 6-litrowym silnikiem.
Klasa S, model W140, to szczytowe osiągnięcie niemieckich inżynierów ze Stuttgartu. Samochód trafił na rynek oficjalnie w 1991 roku i produkowany był do 1998 roku. Prace projektowe nad tym samochodem pochłonęły ponad miliard dolarów, co w tamtych latach było jednym z rekordów w branży motoryzacyjnej.
Samochód był ponadprzeciętnie wielki i wyjątkowo ciężki. Jego rozmiar okazał się problemem już na etapie transportowym – bowiem był kłopot z załadunkiem tych samochodów do standardowych wagonów kolejowych.
Stylistycznie, W140 mocno odstaje od dzisiejszych standardów, a nawet w latach swojej świetności wyróżniał się masywną, konserwatywną sylwetką, która jednak wzbudzała ogromny respekt na drodze. I najprawdopodobniej to właśnie sprawiło, że samochód ten upodobali sobie mafiozi, dyrektorzy i prezesi w latach 90-tych.
Nie ważne gdzie, o jakiej porze – Klasa S W140 była wtedy wyznacznikiem statusu. Byle kto nie jeździł takimi samochodami. W jednym z wywiadów, boss mafii Pruszkowskiej o pseudonimie Masa tak komentował Mercedesa Klasy S W140:
(…) najgrubsza fura wtedy na polskim rynku to był Mercedes S-Klasa, czyli „sto czterdziestka”. Już wyżej się nie dało wtedy. Jak ja oglądałem Ferrari Testarossę u Waldka w Bytomiu, do której zresztą ledwo się zmieściłem, to nie było to żadne show. Oczko kupił sobie Ferrari i śmiechy były w Pruszkowie, że go nie stać na „szejsetę”.
W aucie wykonaliśmy:
– Korektę lakieru kilku etapową
– Zabezpieczenie lakieru powłoką ceramiczna oraz szyby
– Kompleksowy detailing i zabezpieczenie skór
Dziękujemy za przeczytanie do końca i zapraszamy do galerii zdjęć.